Tym razem nie o Grodnie

Porzadkujac albo raczej przegladajac "moje skarby" (do prawdziwego porzadku chyba nigdy nie dojdzie). natrafilem na zdjecie lodzkiego fotografa Edwarda Pippla.
PippelAPippelB
Nabylem je kiedys nie dlatego zebym kolekcjonowal lodzkich fotografow (chociaz mam w mojej kolekcji lodzkie fotografie Stummana ale Stumman kariere swoja zaczynal akurat w Grodnie) lecz ze wzgledu na adres pracowni Pippla. Miescila sie ona bowiem przy ulicy Nawrot pod nr. 24. a wlasnie w tym domu, pod troskliwa i czula opieka Babci i Dziadka spedzilem kilka bardzo mlodzienczych (dziecinnych) lat mojego zycia. O Pipplu nie mialem wtedy oczywiscie zadnego pojecia, zreszta juz dawno go tam nie bylo. Pippla przypomnial sobie natomiast moj Ulubiony Wujek Zdzicho, ktory sie na Nawrot wychowal i przy tej okazji podzielil sie anegdotka. NB znalazlem ja tez pozniej w internecie. Otoz funkcjonowalo wsrod lodzian powiedzenie: "Geh bei´n Pippel und lass dich ausstopp´n" czyli "Idz do Pippla i daj sie wypchac". Powiedzonko to wywodzi sie z tego, ze ow fotograf, pan Edward Pippel poprawial sylwetki portretowanych osob poprzez umieszczanie pod ubraniem odpowiednich poduszek. Oczywiscie powiedzonko to nie mialo nic wspolnego z fotografia. Dzis powiedzielibysmy po prostu" "odwal sie" lub cos w tym guscie. Co oznacza ze kazdemu z nas zdarza sie miec ochote zeby wyslac co pewien czas kogos do Pippla!